Festiwale

[bluevein]

Kingsi taki styl już mają i nic na to się nie poradzi. U nas i tak było dobrze, że im się spodobało bo oglądałam wiele koncertów, gdzie weszli, odpykali 18 utworów, mówiąc coś tam sporadycznie i schodząc. A u nas... Boże, jaka ja jestem dumna z polskich fanów. Caleb był zachwycony jak nigdy! w ogóle cały zespół jak nam później klaskał <3
A kiedy Caleb powiedział, że byliśmy najlepszą publicznością tej trasy to myślałam, że zaraz wyskoczę z tłumu i go uściskam!
W ogóle było bosko zagrali wszystkie moje ulubione piosenki + Matthew z papierosem. Jeden z lepszych koncertów w moim życiu

Placebo... koncert mi się podobał, ale miałam wrażenie, że oprócz nowego perkusisty nikt się tym nie ekscytuje. Fajnie wyszli, zagrali i w ogóle, ale nie miałam wrażenia, że się dobrze bawili. I w ogóle byłam masakrycznie zmęczona po KoL i dobrze, że byłam przy tych drabinkach i się ich trzymałam bo normalnie bym nie ustała.
A rzeź największa to i tak na Prodigy była. Stałam miliard kilometrów od sceny bo chciałam potańczyć a czułam się jak pod sceną. Kupa ludzi, wszyscy się pchają, wszyscy tańczą i wszyscy śpiewają. W życiu nie widziałam tylu ludzi w jednym miejscu i śmiem pokusić się o stwierdzenie, że mieli największą frekwencję w historii całego Opnera!