Ankieta: Ktore opowiadanie spodobało Ci się najbardziej ?
1.
2.
3.
[Wyniki ankiety]
 
Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Opowiadania
12-23-2007, 10:35 AM
Post: #1
Opowiadania
Głosować można do soboty. Wyniki podam w niedziele. Powodzenia!


Dziękujemy serdecznie za udział w konkursie!

1.

Ciemno....duszno...gorąco... Umieram - pomyślała Justyna i leniwie, powolnymi ruchami zrzuciła kołdrę na podłogę. Jednak niewiele to pomogło. Po chwili wstała ociążale z łóżka i skierowała się do drzwi z nadzieją, że znajdzie w lodówce coś zimnego do picia.
SKRZZYYYYYYYP! To nie naoliwiane przez lata zawiasy dały znać o sobie. Codziennie ta sama śpiewka słyszana od taty, że za chwilę się tym zajmie denerwowała Justynę. Obiecała sobie, że z samego rana sama się tym zajmie. W lodówce nic nie znalazła, oprócz wysuszonego kawałka kiełbasy, 7 jajek i 5 kilogramów marchewek. Nie ma to jak karotenowa dieta mamy... Jakby miała się z czego odchudzać... Jutro Wigilia! Kiedy oni zamierzają pojechać na zakupy?! - powiedziała sama do siebie, a jej głos zamiast rozejść się po całym domu zgodnie z fizyką, został natychmiast zagłuszony chrapaniem jej ojca. Z cichym westchnięciem Justyna wróciła do pokoju, wgramoliła się do łóżka i natychmiast zasnęła.
Obudziła się z dziwnym uczuciem... Spojrzała na budzik. Była już 12:13 a nikt jej nie budził. Niepokojąc się, poszła jak najszybciej do kuchni. Tam znalazła kartkę zapisaną pismem mamy "jajecznicę masz w mikrofalówce, pojechaliśmy na zakupy, wrócimy koło 17. Bądź gotowa, bo od razu pojedziemy na Wigilię do cioci." A więc wszystko w porządku - pomyślała.
Po śniadaniu zeszła do garażu. Pamietała swoją wczorajszą obietnicę, więc czym prędzej zaczęła przetrząsać narzędzie ojca w poszukiwaniu oleju. Nagle jej wzrok przyciągnął jakiś błysk pod półką między skrzynką z drobnymi narzędziami, a torbą ze zgniecionymi puszkami zbieranymi do skupu. Bez zastanowienia podeszła tam i rozsunęła obydwa przedmioty. Otóż znajdowaly sie tam.... prezenty!!!
Tego dnia 16 - letnia Justyna przestała wierzyć w ¦więtego Mikołaja.

e7ka

2.

Empezar desde cero - Zaczynając od zera

W wigilię Bożego Narodzenia Beth pakowała właśnie ostatnie rzeczy przed wyjazdem do Meksyku, za kilka dni miała znaleźć się w innym kraju i rozpocząć nowy etap swojego życia. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, więc odłożyła książkę trzymaną w ręce i je otworzyła. Do mieszkania wpadła uradowana Vicki wykrzykując Feliz Navidad.
- O co chodzi? - spytała zaskoczona Beth.
- To jest coś tak niesamowitego, że wciąż sama w to nie wierzę. - zaczęła Vicki - Udało mi się zdobyć 2 bilety na świąteczny koncert RBD, który odbędzie się 26 grudnia i musisz tam ze mną pójść, będzie cudownie, będzie Chris i w ogóle ja chcę ich wszystkich zobaczyć ! - Vicki wyrzucała z siebie słowa z prędkością światła.
Tymczasem Beth wpatrywała się w nią zdzwiona, nie rozumiejąc jej radości. Mimo wszystko oczywiście zgodziła się towarzyszyć przyjaciółce, gdyż nie chciała jej zawieść.

Podczas koncertu Vicki podskakiwała, śpiewała i uważała się za najszczęśliwszą osobę na świecie, Beth natomiast raczej się nudziła, wsłuchiwała się więc w teksty piosenek zastanawiając się czy w ogóle mają one jakiś sens. Gdy koncert dobiegał koñca Beth zdecydowała się pójść po coś do picia, gdyż nie miała ochoty wysłuchiwać wrzasków fanów nie chcących, aby ich ukochany zespół odjeżdżał. Wracając zauważyła, że jakiś mężczyzna za nią idzie. Początkowo uznała, że ma paranoję, jednak on wciąż za nią podążał, tymczasem na sali powstał chaos, fani rozpoczęli jakieś zamieszki. Beth zaczęła uciekać w panice przed nieznajomym mężczyzną, przebiegła przez drzwi, potem przez kolejne i zatrzymała się dopiero w miejscu, w którym było w miarę cicho. Zdyszana odwróciła się i zauważyła 6 par oczu wpatrujących się w nią.
- Hola. - zaczęła zaskoczona Beth po hiszpañsku - To wy występowaliście przed chwilą na scenie, prawda ?
W tym momencie Anahi omal nie zemdlała, nie mogąc uwierzyć, że ktoś nie jest pewien, że to oni są RBD.
- Tak, ale ty kim jesteś i co tu robisz ? - zapytał Christian.
- Ja ? Przyszłam z koleżanką na koncert, ale śledził mnie jakiś facet i przestraszyłam się, więc zaczęłam uciekać i tak jakoś trafiłam tutaj. Nie martwcie się, nie będę wam przeszkadzać, już sobie idę, tylko nie wiem za bardzo dokąd...
- Poczekaj. - zatrzymała ją Maite - Wiesz może co dzieje się na sali ?
- Jest jakaś wielka rozróba, ale nie wiem dokładnie co się dzieje, bo biegłam przestraszona.
- Maravilloso. - stwierdziła Anahi - I jak my stąd teraz wyjdziemy ? Wszyscy ochroniarze pobiegli na salę.
- Jadąc tutaj widziałam na tyłach 2 wyjścia ewakuacyjne. Jeśli będziecie kierować się w odwrotną stronę niż na salę na pewno do któregoś traficie. - podpowiedziała Beth.
- To niezły pomysł. - uznał Christopher - Chodź z nami, i tak nie uda ci się znaleźć teraz swojej przyjaciółki.
- Masz rację. - zgodziła się Beth. - Więc ruszajmy.

Gdy znaleźli się już w hotelowym apartamencie RBD, Ahani koniecznie chciała dowiedzieć się jak to możliwe, że Beth mimo iż była na ich koncercie nie zna ich grupy.
- Nie jestem fanką latynoskiej muzyki, na koncert poszłam jedynie na prośbę Vicki, która jest waszą wielką fanką. Ogólnie lubię całkiem inne brzmienia, nie podobały mi się również szczerze mówiąc wasze stroje podczas koncertu.
- Uważaj, bo jeszcze Anahi zrobić ci krzywdę. - zażartował Poncho.
- Ale jak możesz tak mówić ?! - według przewidywañ Poncho Anahi oburzyła się - przecież nasze stroje projektuje mój bardzo utalentowany przyjaciel, a w naszą muzykę wkładamy całe serce.
- Ja nie twierdzę, że wasza muzyka jest zła. - Beth starała się być dyplomatyczna - Ja po prostu lubię inne rzeczy. Dodatkowo momentami denerwowała mnie mania Vicki na waszym punkcie i to mnie do was zraziło. Muszę jednak przyznać, że widać, że naprawdę kochacie swoją muzykę, a i ja będąc u Vicki dobrze bawiłam się przy niektórych piosenkach.
W tym momencie Beth zaczęła śpiewać Money Money, si no hay Money Money no..., a po chwili dołączyli do niej członkowie zespołu, po czym wszyscy zaczęli się śmiać. W ten sposób zostały przełamane pomiędzy nimi lody. Jakiś czas później Beth otrzymała telefon od Vicki. Okazało się, że podczas zamieszek na koncercie została ona zatrzymana przez policję, jej brat na szczęście odebrał ją z aresztu, ale nie mogła przyjechać po Beth. Dziewczyna zaczęła panikować po tym telefonie.
- Jak to ona nie przyjedzie ?! Muszę dostać się do domu, skoñczyć pakowanie, załatwić wszystkie sprawy, w koñcu pojutrze lecę do Meksyku !
- Lecisz do Meksyku ? Na długo ? - pierwszy zainteresował się Christopher.
- Tak, na stałe. A jeszcze tyle spraw muszę załatwić. - powiedziała Beth.
- Nie martw się. - odpowiedziała jej Maite - odwieziemy cię do domu, a w Sylwestra musisz koniecznie do nas wpaść, już my cię powitamy w naszym kraju.
- Super. Będzie mi naprawdę miło. - stwierdziła zaskoczona zaproszeniem Beth.

31 grudnia Beth zgodnie z obietnicą wybrała się na koncert RBD. Mimo iż była jeszcze nieco zagubiona w nowym miejscu udało jej się znaleźć podaną lokalizację. Tym razem bawiła się o wiele lepiej niż ostatnio, gdyż przez ostatnich kilka dni zdążyła poznać lepiej piosenki zespołu i nawet je polubiła. Po koncercie członkowie zabrali ją do siebie i razem świętowali zakoñczenie roku 2007. Beth coraz lepiej czuła się w ich towarzystwie, razem śpiewali piosenki RBD, a później ona opowiadała o swoich pierwszych wrażeniach w nowym kraju. Gdy wybiła północ wszyscy z lampkami szampana w rękach życzyli sobie wzajemnie szczęśliwego Nowego Roku.
- Teraz, gdy już należysz do naszej rodziny musisz zagrać w kolejnym sezonie naszego serialu - powiedziała Dulce.

Trish

3.

Magda siedziała na murku niedaleko miejskiego parku. Niechlujnie zawiązany szalik, ciemne loki zasłaniające jej na twarz i przetarte spodnie  obraz bardziej nędzy i rozpaczy, niż przedświątecznego szału i oczekiwania. Ta dziewczyna zdecydowanie nie czuła atmosfery ¦wiąt, cóż ona nawet tego nie chciała. Każdą Wigilię, od dwunastego roku życia spędzała tak samo  włócząc się po zaśnieżonych ulicach swojego miasta, od czasu do czasu zaglądając ludziom w okna. Nie żeby jakoś specjalnie szukała sensacji, czy lubiła rozpowiadać plotki.
Po prostu była ciekawa jak to jest: być 24 grudnia z rodziną, jedząc karpia i pierogi, popijając barszczem, czekać na wymarzone prezenty. W jej domu nigdy takie coś nie miało miejsca.
Powodów było wiele, każdy lepszy od poprzedniego. Ale dla Magdy nie liczył się żaden z nich, ważne było jedynie to, że nie było prawdziwej Wigilii. Nie chodziło jedynie o dwanaście potraw, kolędy przy pianinie, czy sianko pod obrusem. Dziewczyna chciała po prostu poczuć, że jej rodzina jest zawsze obok chętna do pomocy i wsparcia.
Jednak nigdy nie uzyskała nawet światełka nadziei na takie ¦więta. Dlatego właśnie uwielbiała patrzeć w okna domów i upajać się wręcz widokiem szczęśliwych rodzin dzielących się opłatkiem i śpiewających kolęd.
To, co najbardziej uwielbiała w tym całym podglądaniu było to, że mogłaby spotkać przynajmniej dziesięciu Mikołajów na jednej ulicy. Zawsze zastanawiała się co by zrobiły te dzieciaki, gdyby tak kilku ¦więtych na siebie wpadło, w dodatku u progu ich drzwi. Przestałyby wierzyć? Na pewno nie. ¦więta to zbyt cudowny i magiczny czas. Magda nigdy nie przestawała uważać ¦więtego Mikołaja za prawdziwego. Mimo, że nie dostała ani jednego prezentu, w dodatku widziała rodziców kupujących podarunki dla swoich pociech to ufała z całego serca.
Dziewczyna przeszła już całe osiedle, więc udała się do kolejnego punktu swojej corocznej świątecznej wycieczki.
To miejsce nie było już tak radosne i jasne, zdecydowanie nie przypominało też o magicznej atmosferze ¦wiąt. Wśród marmurowych grobów Magda znalazła w koñcu ten, który chciała odwiedzić:
Magda Gelby
*25 czerwca 1989
+24 grudnia 2001

- Gdybyś się wtedy zatrzymał  mówiła szeptem  gdybyś wybrał mnie, gdybyś się zatrzymał na czerwonym, moglibyśmy razem obchodzić te ¦więta. Ale teraz zostałeś sam. I w dodatku zostawiłeś mnie. Nigdy się nie spotkamy, zawsze pozostaniemy samotni. Mogę ci jedynie życzyć Wesołych ¦wiąt, tato.

Blacky

WOLF
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Zacytuj ten post w odpowiedzi
Odpowiedz 


Wiadomości w tym wątku
Opowiadania - justin - 12-23-2007 10:35 AM
[] - justin - 12-30-2007, 11:23 AM
[] - foragain - 12-30-2007, 02:49 PM
[] - Ireth - 12-30-2007, 04:03 PM
[] - justin - 12-30-2007, 04:05 PM
[] - vani - 12-30-2007, 04:52 PM
[] - Ireth - 12-30-2007, 05:49 PM
[] - justin - 12-30-2007, 06:36 PM
[] - Nel - 12-31-2007, 12:43 AM
[] - Blacky - 12-31-2007, 01:58 PM
[] - justin - 12-31-2007, 02:07 PM
[] - Blacky - 01-01-2008, 01:22 PM
[] - foragain - 01-01-2008, 10:18 PM
[] - justin - 01-07-2008, 08:53 PM
[] - bluevein - 01-07-2008, 09:32 PM
[] - Nel - 01-07-2008, 11:05 PM
[] - justin - 01-07-2008, 11:06 PM
[] - foragain - 01-07-2008, 11:07 PM
[] - Trish - 01-07-2008, 11:14 PM
[] - Nel - 01-07-2008, 11:28 PM
[] - bluevein - 01-08-2008, 12:07 AM
[] - justin - 01-08-2008, 06:48 PM
[] - Nel - 01-08-2008, 09:29 PM
[] - tonej - 01-13-2008, 12:06 AM
[] - justin - 01-13-2008, 12:08 AM
[] - Blacky - 01-13-2008, 11:29 PM
[] - Nel - 01-14-2008, 12:56 AM
[] - Blacky - 01-14-2008, 08:01 PM
[] - tonej - 01-14-2008, 08:02 PM
[] - Nel - 01-15-2008, 07:25 PM
[] - Blacky - 01-15-2008, 07:50 PM
[] - justin - 01-15-2008, 07:52 PM
[] - Nel - 01-15-2008, 09:09 PM
[] - tonej - 01-15-2008, 09:53 PM
[] - justin - 01-15-2008, 09:54 PM
[] - tonej - 01-15-2008, 10:24 PM
[] - Nel - 01-15-2008, 10:35 PM
[] - justin - 01-15-2008, 10:37 PM
[] - tonej - 01-15-2008, 10:39 PM
[] - justin - 01-15-2008, 10:41 PM
[] - tonej - 01-15-2008, 10:46 PM
[] - justin - 01-15-2008, 10:51 PM
[] - tonej - 01-15-2008, 10:51 PM
[] - Nel - 01-15-2008, 11:19 PM
[] - justin - 01-15-2008, 11:20 PM
[] - tonej - 01-15-2008, 11:27 PM

Skocz do: